t

poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 2

Miała ochotę się roześmiać. Była G.E.N.I.A.L.N.A!!!!!
Czy było jej żal kuzyna? A czy jakiś kiedykolwiek Gryfon rzucił się na Ślizgonkę, aby wyznać jej miłość?!
No właśnie, nie! Śmiała się w ducha i kpiła ze swojego głupiego i naiwnego – jak sądziła – kuzyna, który bardzo łatwo okazywał uczucia.
Gdy Wielka Sala trochę ochłonęła, dziewczyna jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło podeszła do McGonagall i usiadła na stołku. Czarownica nałożyła na jej głowę tiarę, a wtedy Kathie usłyszała cichy szept.
Hm... Inteligencja, spryt i odwaga...
Gdzie by cię tu przydzielić?
„Zamknij się, durny kapeluszu! - pomyślała Kathie z lekceważeniem – Przecież wiem, gdzie trafię!”
Duma, o tak dużo dumyyy, ale i rozwaga, i też przebiegłość. I mnóstwo, po prostu mnóstwo próżności!
No cóż, niech będzie..
-SLYTHERIN! - rozległy się brawa, a Kathie wstała i zaczęła iść w stronę stołu dla Ślizgonów. W tłumie dojrzała trzech chłopaków, których poznała w pociągu. Wszyscy oprócz Nialla gapili się na nią ze zdziwieniem, ponieważ podczas podróży właściwie nie powiedziała im jak ma na nazwisko.
Później raczej ignorowała tiarę , dopóki nie doszła do...
-Parkinson Niallern – wykrzyknęła tiara – SLYTHERIN! - odezwała się chwilę po tym jak chłopak nałożył tiarę. Stół Ślizgonów podniósł aplauz, nie mniejszy niż ten gdy ona do niego podeszła. Niall szybkim krokiem podszedł do stołu i zajął miejsce obok Kathie.
-Gratuluję! - Kathie uśmiechnęła się słodko do chłopaka – Jesteśmy w tym samym domu!
-Idę o zakład, że Nick też będzie, wchodzisz? - zapytał.
-Hm... No nie wiem, ale nie widzę go w Slytherinie! - Rine udawała, że się zastanawia, ale już dawno podjęła decyzję – Wchodzę.
-Zabini Nicholas! - krzyknęła tiara trochę później. Rine otworzyła usta z zdziwienia, ale za nim zdążyła coś powiedzieć tiara znów się odezwała.
-GRYFFINDOR!
-CO?! - wszyscy Ślizgoni byli zdruzgotani.
-Mówiłam, że nie pasuje do nas – pochyliła się i wyszeptała do Nialla, który był tak samo zdziwiony jak Nick idący ostrożnie w stronę stołu Gryffindoru.

* * *

 Została sama w dormitorium, które było urządzone w stylu godnym Ślizgonów – srebro i zieleń. Podobało jej się to, ale musiała przyznać, że była trochę podekscytowana przed poznaniem nowych współlokatorek, a dokładnie to trzech współlokatorek.
-Wow – usłyszała Kathie od dziewczyny stojącej w drzwiach.
Była piękna. Miała złote włosy sięgające do pasa, niebieskie oczy i uroczy uśmiech.
-Współlokatorka, tak?
-Yhm... Jestem Gabrielle Delacour, ale przyjaciele nazywają mnie Elle.
-Ja Katherine, a przyjaciele mówią na mnie Rine albo Kathie.
-Jest coś pomiędzy? - zapytała śmiejąc się.
-Właściwie to tak, wymyśliłam to z moim przyjacielem...
-Tylko „przyjacielem”?
-Tak – zaśmiała się całkiem szczerze – On ma prawie osiemnaście lat! A to przezwisko, czy raczej zdrobnienie, to „Therie”!
-Ślicznie!
Miała bardzo dziwny akcent, a te nazwisko coś przypominało Therie. Nie wiedziała skąd, ale skądś ją znała.
-Miałaś rodzeństwo w tej szkole? Twoje nazwisko brzmi znajomo, nawet bardzo! - Elle uśmiechnęła się tajemniczo.
-Miałam i nie miałam. Nie przypominam ci kogoś?
Przypominała i to bardzo. Tylko kogo? I wtedy ją olśniło.
-Jesteś willą?
-Ćwierć willą, dokładnie. A nazwisko nosiła też moja siostra, która była reprezentantką Beauxbatons  w czasie Turnieju Trójmagicznego.
-Nie powinnaś się tam uczyć?
Czegoś tu nie rozumiałam. Draco kiedyś wspominał, że ta willa została żoną jednego z Weasleyów.
-Niby powinnam, ale zamieszkałam z siostrą i szwagrem w Anglii, więc będę się uczyć w Hogwarcie!
Rozmawiały tak przez pół godziny, a wtedy do dormitorium weszły dwie rozchichotane dziewczyny. Jedna z nich miała czarne, natapirowane włosy, czarne oczy i karnację mulatki, druga również miała czarne włosy, ale jej były krótko obcięte i starannie ułożone w modną, przeczesaną „pazurem” fryzurę. Mulatka pomachała do nich koniuszkami palców.
-Camilla – powiedziała delikatnym, wręcz jedwabistym głosem i wskazała na swoją koleżankę – A to Natasha.
-Gabrielle Delacour, a to..
-Wiem – przerwała jej Natasha, miała ładny głos, ale dało się w nim wyłapć ciężki rosyjski akcent – Katherine Malfoy – ukłoniła się z uśmiechem przed dziewczyną – Piękna, młoda, czarodziejska arystokratka, kuzynka Dracona Malfoya, najprzystojniejszego chłopaka w szkole, którego ośmieszyła przed wszystkimi Gryfonami. Nowa Ślizgonka i przyszła królowa szkoły.
-Wow – wymówiła tylko Therie, nikt jeszcze nie opowiedział o niej (charakteryzując ją tak dobrze) w paru zdaniach – Tylko, żeby nie było sprzeczności. Mój kuzyn nie jest najprzystojniejszym chłopakiem w szkole!
-Jak to nie? - zdziwiła się Camilla – Przecież wszystkie dziewczyny w szkole tak sądzą!
-Ja znowu uważam, że najprzystojniejszy jest Zabini – uśmiechnęła się do Camilli Elle.
-Ten Gryfon w naszym wieku? Nawet ładny, ale żeby od razu najprzystojniejszy?!
-Co? - Elle spadła z łóżka ze zdziwienia – Ale ja  mówiłam o Zabinim! BLAISIE!
-Oj, sorry – speszyła się Natasha – Kto jest? Niedawno przyjechałam do Anglii, więc go nie kojarzę.
Ślizgon, starszy brat Nicholasa Zabiniego o którym mówiłaś – Gabrielle szybko streściła wszystko Rosjance.
-Skąd tyle wiesz o uczniach Hogwaru? Jesteś z Francji, prawda?
-Tak, ale – Elle owinęła kosmyk złotych włosów wokół palca – Mieszkałam przez wakację z moją  siostrą i jej mężem – Billem, a z nimi wakacje spędzali szwagier i szwagierka Fleur. Nazywają się Ginewra i Ronald, byli tam też  ich przyjaciele -  Harry i Hermiona.
-Żartujesz sobie? Spędziłaś wakacje z Harry'm Potter'em i Hermioną Granger? - zdumienie dziewczyn sięgnęło zenitu.
-To coś złego? - zaśmiała się Elle widząc miny dziewczyn.
-Nie, ale jakim cudem Wybraniec i jego najlepsi przyjaciele nie wpłynęli na ciebie?
-Nie rozumiem – dziewczyna zmarszczyła jasne brwi.
-Chodzi o to, że trafiłaś do Ślizgonów, a mieszkałaś z nimi – może nawet się zaprzyjaźniłaś – oni wszyscy są genialnym przykładem Gryfonów!
-Ktoś mądry, kiedyś powiedział, że nie da się zmienić ludzi. Nieważne jak się tego się chce. Da się tylko ujawnić ich prawdziwe cechy charakteru, które pozostawały dotychczas w ukryciu – Elle uśmiechnęła się lekko kiedy skończyła mówić.
-Jak chcesz, ale ja tam sądzę, że wszystko, dosłownie  wszystko można zmienić – odpowiedziała jej przekornie Camilla.
„Czyli nie jest grzeczną pokorną dziewczynką” - pomyślała Katherine z podziwem, a chwilę później wpadło jej do głowy, że żadna z dziewczyn w tym pokoju nie jest. W końcu nie trafiły do Slytherinu bez powodu.
Wtedy do dormitorium weszła dziewczyna ze starszego roku.
-Witam. Jestem Pansy Parkinson, prefekt waszego domu, drugiego poznacie później. Nie chcę wam przeszkadzać, ale jest już dwudziesta druga, a jutro punkt ósma zaczyna się śniadanie. Wszyscy dostają nowy rozkład zajęć, które zaczynają się o dziewiątej. Więc chcę wam przypomnieć, że musicie jutro wcześnie wstać! - powiedziała energicznym głosem czarnowłosa dziewczyna.
-W.O.W. Jaka drętwa – stwierdziła Natasha celowo zaostrzając akcent, Elle i Camilla zachichotały.
-Cześć Pansy! - Therie pomachała do starszej dziewczyny, która dopiero wtedy się jej przyjrzała.
-Hej, Kathie! - dziewczyna natychmiast zmieniła sztywny ton i podbiegła do przyjaciółki. Dziewczyny przytuliły się do siebie. 
-To co pójdziecie spać? - Pansy uśmiechnęła się szeroko do Rine i mrugnęła porozumiewawczo – Jesteście najgłośniejszym z wszystkich dormitoriów!
-Dobra, dobra. Panno prefekt – zaśmiała się Elle wyciągając białą różdżkę – Nox.
W pokoju zrobiło się ciemno. Rozległy się piski, które dobiegały z miejsca w którym jeszcze przed chwilą stała...
-Miałaś zgasić światło, dopiero kiedy wyjdę! - pisnęła Pansy.
-Lumos -  wyszeptała Rine – Nie wiedziałam, że tak bardzo boisz się ciemności.
-Nie boję się – odparła hardo dziewczyna, ale widząc, że Kathie ma zamiar rzucić kolejny czar zmieniła wyraz twarzy i szybko wyszła z pokoju.
-Nie wiem jak wy dziewczyny, ale ja mam zamiar skorzystać z jej rady i iść spać – szyderczy uśmiech zszedł z twarzy Natashy.
-No to koniec zabawy – westchnęła Elle i rzuciła się na łóżko.
*****************************
Skończyłam! Co o tym sądzicie? Mój drugi rozdział i jestem z siebie dumna, bo zajął całe 4 strony Worda!
Dla mnie to prawdziwy wyczyn! Na blogu zajmuje mniej niż na Wordzie :(
Przydałyby się komentarze, abym wiedziała co zmienić, co wam się podoba
Zoe

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz